Obecnie wiele mówi się o koniunkturze na rynku lokali mieszkalnych i o różnorodności form mieszkalnictwa, które są tak istotne dla zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych w Polsce. Spójrzmy jednak wstecz. Jak to wyglądało na początku odradzającej się państwowości? Jak kiedyś kształtowała się dostępność mieszkań?
W okresie dwudziestolecia międzywojennego najczęściej kupowano domy lub całe kamienice. Do roku 1934 nie istniała możliwość nabycia odrębnego lokalu mieszkalnego. Dlatego tak wiele osób było zmuszonych do najmu pomieszczeń mieszkalnych w domach i kamienicach, a tylko nielicznych było stać na budowę lub zakup całego budynku.
Przed rokiem 1934 instytucja odrębności lokali mieszkalnych na ziemiach polskich była znana jedynie w okresie istnienia Królestwa Kongresowego dzięki obowiązującemu wówczas Kodeksowi Napoleona. Jednak właśnie w 1934 roku zostało uchwalone rozporządzenie o własności lokali, które na terenie całego kraju wprowadziło możliwość wyodrębniania samodzielnych części budynków. Co ciekawe, ówczesne organy nadzoru budowlanego mogły nadać samodzielność pojedynczym lokalom, jak też całym piętrom lub ich częściom. Tak jak dziś, można było nabyć udziały w lokalu mieszkalnym i funkcjonowały części wspólne.
Jak zatem budowano budynki, które z założenia były wielorodzinne i pozwalały nabyć własność lokalu? Ten segment rynku nieruchomości zagospodarowały spółdzielnie mieszkaniowe. Ich działalność była możliwa już od roku 1920 po uchwaleniu ustawy o spółdzielniach, ale do roku 1934 nie istniała odrębność lokali, a spółdzielnie miały charakter kooperatyw mieszkaniowych, których członkowie zarządzali całym blokiem albo osiedlem domów. Budową mieszkań na wynajem (czynszowych) zajmowały się spółdzielnie lokatorskie, a budową mieszkań własnych spółdzielnie budowlano-mieszkaniowe (własnościowe). Jednak na mieszkania własne było stać tylko najlepiej zarabiających.
Dostępne źródła pokazują, że taka forma budownictwa wprowadziła nikłą część całego zasobu mieszkaniowego. Pod koniec 1936 roku w Polsce działało zaledwie 235 spółdzielni mieszkaniowych posiadających ok. 22 000 członków i ok. 20 000 mieszkań. Trudno dziś stwierdzić, jaka część mieszkań wybudowanych przez spółdzielnie była przeznaczona na wynajem, a jaka w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. Dla kronikarskiego porządku należy też dodać, że w przedwojennej prasie nie pojawiały się ogłoszenia sprzedaży pojedynczych lokali. Można więc założyć, że obrót mieszkaniami w ogóle nie istniał albo był na marginalnym poziomie.
Niestety wydarzenia roku 1939 i kolejnych lat przyniosły destrukcję tkanki mieszkaniowej, a zmiany ustrojowe w okresie powojennym całkowicie przemodelowały formy budownictwa, ale to już inna historia.